sobota, 4 lipca 2015

2.


Pisałam już kiedyś, że uwielbiam sobotnie poranki ???
Dzisiejszy rozpoczął się ok. 7 rano; obudziły mnie świergot ptaków i pierwsze "afrykańskie" promienie słońca (było już 20 st. C). Jak zawsze w takie dni i dziś tradycji stało się zadość - najpierw kuchnia i przygotowanie ulubionej kawy w ulubionym kubku, a następnie kroki na taras, książka w dłoń i święty spokój :) Dziś nie mógł trwać tyle ile chciałam, ponieważ na godzinę 9 byłam umówiona z fryzjerem. Tak, tak ... zdecydowałam się na cięcie; nie mogłam już znieść tych długich falowanych puszących się i wiecznie wypadających włosów z bezczelnie rozdwojonymi końcówkami. Pielęgnacja ich to był koszmar i męczarnia, a dla kogoś kto od poniedziałku do piątku wstaje o godzinie 5:10 liczy się czas i wygoda. Poza tym ... zawsze najlepiej czułam się w krótkich (krótszych) włosach. Pierwotny plan był taki, by zrobić się na Olgę Bołądź z okładki Pani (i bardzo możliwe, że kiedyś dojrzeję do takiej decyzji, bo uważam, że fryzura jest fenomenalna !!!)  Ostatecznie stanęło na nieco dłuższych :) Jestem z efektu zadowolona, czuję się o jakieś 10kg lżejsza , a przede wszystkim przyjemnie zaskoczona reakcją męża (bo On z tych co zmian nie lubi i musi się przyzwyczajać) . Jeszcze tylko w środę wizyta u manikiurzystki (nie mam pomysłu na kolor :/), a już w sobotę mogę podbijać Katowice. Nawet nie wiecie jak się cieszę na tą podróż, na to spotkanie. Sporo w moim życiu się ostatnio zmieniło, ale słabość do Katowic, do Śląska i jego mieszkańców mi pozostał i pewnie już pozostanie na zawsze :) Bilet już kupiony, nie ma odwołania. W najbliższym tygodniu będę siedzieć w pracy jak na szpilkach, to będzie tydzień przed planowanym dwutygodniowym urlopem. Nie mogę się doczekać ! Czekałam na niego cały rok - ostatnio wypoczywałam od pracy i pacjentów prawie rok temu, kiedy mieliśmy ślub ;) Nie mam żadnych wielkich planów, poza nadrobieniem zaległości towarzyskich, wizyty u lekarza w związku z ciągłym drętwieniem dłoni i brakiem czucia w owych , totalnego lenistwa, czytania książek itd. itp. Jednym słowem relaks pełną parą , mimo że nie na wyjeździe, a w swoich skromnych progach :) Małżonek będzie mi towarzyszył przez pierwsze kilka dni, więc wtedy na pewno przyśpieszymy nieco tempo remontu w salonie i przedpokoju. Mam nadzieję, że w sierpniu mieszkanie będzie już przypominało przytulne gniazdko a nie burdel na kółkach . Zmykam tymczasem, nie mam jeszcze pomysłu na obiad . Może mi coś podpowiecie ? :)
Pozdrawiam upalnie !
M.
 
 

6 komentarzy:

  1. Paznokcie zrób jakieś letnie! Ja ostatnio polubiłam pastele, o dziwo bo kiedyś nie znosiłam. A teraz mam pudrowy róż, miętowe, błękitne, żółte:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja sie z Ania zgadzam co do pazurów! tez ostatnio pokochałam takie kolory
    i fajne masz te włosy! też bym chciała takie długie, ale obecnie bliżej mi do tych, które nosi pani Bołądź ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też od dłuższego czasu kusi taka krótka fryzura jak Olgi, ale muszę tak jak Ty do niej dojrzeć :)
    Już wymyśliłaś jaki chcesz kolor na paznokciach?? Ja póki co nie ma takiego problemu jak i tak siedzę w domu, czekam aż mi żele odrosną, paznokcie trochę złapią oddechu i mam nadzieję, że już od września będę wracać "do żywych" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś idę na pazury i nadal nie wiem,ale na pewno coś kolorowego wesołego. Może jakieś kropeczki paseczki... ;) na pastele mam za blade dłonie, a neony mnie nie przekonują ;)

      Usuń
  4. Różnica między nami jest taka, że ja umyłam tylko jedno okno;)

    OdpowiedzUsuń